top of page
Zdjęcie autoraJonasz Milewski

Co trzeba zrobić, by zostać milionerem?

Zaktualizowano: 21 lut

„Górnik ze Śląska” – tak go nazywano, gdy miał dwadzieścia lat. „Magnat z głową

na karku” – tak zapamiętała go historia. Franz von Winckler to człowiek, który pozostawił przepis na to jak się pracuje.

Franz von Winckler

Tak jak zdecydowana większość mieszkańców planety Ziemia, urodził się w przeciętnych warunkach – ani w skrajnej biedzie, ani w przepychu. Były to zwykłe zabudowania majątku ziemskiego w Tarnau (pl. Tarnów) tuż obok miasteczka Frankenstein (pl. Ząbkowice Śląskie) na Śląsku. Jego ojciec zarządzał w imieniu właścicieli całym tym „przedsiębiorstwem”. Ponieważ był początek XIX, składało się ono głównie z zabudowań rolniczych, choć samowystarczalność stanowiła cechę charakterystyczną tego typu dóbr.


Franz Winkler, bo o nim mowa, przyszedł na świat 4 sierpnia 1803 roku jako syn Johanna i Anny z domu Dittrich. Rzeczeni rodzice chłopca wychowali się kilkadziesiąt kilometrów na południe – ojciec w Neu Gersdorf (pl. Nowy Gierałtów), a matka w Glatz (pl. Kłodzko). Do nowego miejsca zamieszkania ściągnęła ich praca. Wówczas migracje, bliższe czy dalsze, stanowiły chleb powszedni. Winklerowie w nowe miejsce zamieszkania z pewnością przynieśli unikatową odmianę języka śląskiego, zwaną „Glatzich”. W okolicach Frankenstein mówiono już odmianą nazywaną „Gebirgsschlesisch”. Z tą mową mały Franz był osłuchany bawiąc się z okolicznymi maluchami, przede wszystkim z wioski Stoltz, gdzie jego ojciec otrzymał bliźniaczą posadę w majątku hrabiego von Schlabrendorfa.

Glatz (pl.Kłodzko) w latach gdy mieszkał tam Winckler

Dziesięć lat to dla chłopca odpowiedni wiek na wyprowadzkę – tak przynajmniej wtedy uważano. Z tego też względu Franz (już wówczas Winckler) wyjechał do miasta. Powodem było rozpoczęcie przez niego nauki w gimnazjum. Dla dzieciaka wychowanego na niewielkiej wioseczce przeprowadzka do 6-tysięcznego Glatz musiała być szokująca, tym bardziej, że nad miastem górowało potężnych rozmiarów Festung Glatz (pl. Twierdza Kłodzko).

Rynek w Neisse (pl. Nysa) w latach 20' XIX wieku

Po pięciu latach, wydaje się, owocnej nauki, chłopak przeniósł się do miasteczka Neisse (pl. Nysa) by kontynuować naukę. Jednak nie zagrzał tam długo miejsca. Po rekomendacji Brzeskiego Wyższego Urzędu Górniczego przeniósł się do średniej szkoły górniczej w Tarnowitz (pl. Tarnowskie Góry), niedaleko dawnej granicy z I Rzeczpospilitą. Po przybyciu zadbał najpierw o znajomości. Zaprzyjaźnił się z Friedrichem Grundmannem, który tak jak i on pochodził z sudeckiej części Śląska. Razem pewnie było im raźniej.


Miał 16 lat i wciąż pusty portfel. Uznał, że pora to zmienić. Postanowił oprócz nauki zacząć pracę. Szkoła uczyła go górnictwa, w tej części Śląska jak okiem sięgnąć wszędzie przemysł, więc nie próbował na siłę imać się czegoś innego. Zszedł, a właściwie zjechał pod ziemię. Wiedział jednak, że nie tylko pracą ludzie się bogacą. Po przemyśleniach uznał, że wiedza mu nie zaszkodzi. A że praktyka jest najlepszą nauczycielką, zaczął researach od poznawania rudy ołowiu i srebra w kopalni „Friedrichsgrube”. Poznał także funkcjonowanie kopalni węgla. Wciąż był jednak głodny wiedzy, dlatego w 1820 roku najął się do dwóch hut cynku, otrzymując w nich stanowisko rachmistrza. Tajniki wydobywania tego minerału tak go pochłonęły, że stał się prawdziwym ekspertem. Na efekty zaangażowania nie musiał czekać za długo – w 1826 roku, właściciel hut i kopalń Franz Aresin zaoferował mającemu 23 lata Wincklerowi, by został jego pełnomocnikiem.


Wiodło mu się nie tylko pod względem zawodowym. W maju 1826 roku objęty uściskiem miłości poślubił Alwinę Kalide. Zamieszkali w Königshütte (pl. Królestwa Huta; ob. Chorzów). Tam na świat przyszła ich pierwsza córka – Maria. Latem 1829 ich szczęście zasiliła druga córka, Waleska. Niestety, w życiu Wincklera nadszedł także czarny dzień. Na skutek epidemii stracił żonę i starszą z dziewczynek. Został sam z trzymiesięczną Waleską.


Rok 1831 przyniósł kolejne tąpnięcie. Zmarł Franz Aresin, jego szef. Wdowa po nim, Maria Aresin szukała pomocy. Znalazła ją u niezawodnego Wincklera. Najpierw powierzyła mu zarządzanie całym odziedziczonym majątkiem, a rok później oddała mu siebie. Małżeństwo było jednak zabiegiem czysto strategicznym, pozbawionym miłości. Frau Aresin przerastało trzymanie pieczy nad kopalniami, hutami, polami i kamienicami zmarłego męża, z kolei Herr Winckler niezbyt dobrze radził sobie z opieką nad trzyletnią Waleską. Zawarli zatem umowę, zwaną „małżeństwem”, dzięki czemu jedno i drugie było zadowolone.

Pałac w Miechowitz, gdzie zamieszkał Winckler

Pałac w Miechowitz (pl. Miechowice; ob. dzielnica Bytomia), gdzie mieszkali, był na tyle duży, że nowożeńcy nie musieli spać razem. Winckler zajął się tym co od jakiegoś czasu lubił najbardziej – zarabianiem pieniędzy. Dzięki swojemu hobby wkrótce posiadał 69 pól górniczych, 7 hut cynku i 14 kopalń galmanu.


Końcem lat 30’ XIX Franz Winckler odkrył w sobie skłonności do zakupoholizmu. Nie miał zamiaru ich jednak tłumić. Z racji deficytu sklepów z markowymi ubraniami (Louis Vuitton miał wówczas 16 lat i jeszcze nie myślał o przyszłości) i braku nawet jednego salonu samochodowego w okolicy, zaczął nabywać działki, a właściwie pola, a właściwie całe wioski. Jedną z nich była miejscowość Kattowitz (pl. Katowice), w której mieszkało jakieś tysiąc osób.

Dworzec we wsi Kattowitz (pl. Katowice) wybudowany w 1846 roku

Nowozakupiona wioska tak przypadła do gustu Franzowi, że przeniósł tam swój zarząd, a na jego czele postawił kolegę ze szkolnej ławki – wspominanego wcześniej Friedricha Grundmanna. Dawny górnik z pustym portfelem, dzięki swojej przedsiębiorczości, ponadprzeciętnemu zaangażowaniu i kilku przypadkom, nie był już traktowany po macoszemu. Całą zasługę zmiany postrzegania swojej osoby przypywał „talarom”. Przynależność Franza do elity potwierdził król Pruski, Friedrich Wilhelm IV nadając mu pożądane trzy litery przed nazwiskiem – „von”.


Lata 40’ XIX wieku to dla von Wincklera kolejne pasmo sukcesów. Nie lubił się dzielić, dlatego uzyskał prawo wyłączności wydobywania węgla w okolicach Kattowitz (pl. Katowice) i Myslowitz (pl. Mysłowice). Co więcej, nie musiał już pytać władz o pozwolenia na eksploatację złóż. Siedziba jego majątku, Kattowitz, otrzymało w prezencie od cesarza dworzec kolejowy, co z kolei doprowadziło do budowy torów łączących Śląsk z Galicją (wówczas Austria).


W ciągu lat jego własnością stały się liczne wioski, w których mieszkało łącznie 10 000 osób. Oprócz tego był właścicielem 13 kopalń węgla, a w 49 kolejnych miał udziały. Posiadał 15 kopalń galmanu, kilka kopalń rudy żelaza, 7 hut żelaza, 6 hut cynku i wapiennik. Stary dobry Winckler zostawił przykład, że jak się bardzo lubi pogłębiać wiedzę i pracować, to można odłożyć trochę pieniędzy na "ciasne, ale własne".


Autor: Jonasz Milewski


P.S. Franz von Winckler zmarł nagle w podróży powrotnej z górskiego sanatorium, znajdując się w okolicach Lubljany (ob. Słowenia), 6 sierpnia 1851 roku. Żył 48 lat. Został pochowany w kaplicy rodowej na terenie swojego majątku w Miechowitz (obecnie dzielnica Bytomia).


To nie koniec wyjątkowej historii tej rodziny. Kolejny rozdział napisała jego córka, Waleska oraz zięć Hubert. To oni pociągnęli dzieło Wincklera rozwijając tę cześć Śląska i upiększając ją fascynującymi pałacami, przygotowując tym samym miejsca pod niejedną sesję ślubną.


Bibliografia:

"Tiele-Wincklerowie - Arystokracja węgla i stali" autorstwa Arkadiusza Kuzio-Podruckiego (wydanie IV, 2021).


Czy podobał Ci się ten artykuł? Polub, zostaw komentarz i udostępnij. Z góry dziękuję!


228 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page